Zapraszamy na naszą nową stroną:

https://zspwtargowek.eduwarszawa.pl/

 Ostatnie dni w Polsce przed wylotem w nieznane, chwile nie spokoju i zbiórka na lotnisku 7 czerwca. Po południu byliśmy już w Walencji. Z pierwszego punktu widzenia Hiszpania nie wydawała się piękna, chociaż niemało mnie intrygowała. Początek wyjazdu przeżywaliśmy ciężko – trzeba było wszystko organizować i przyzwyczajać do mieszkania w zupełnie nowym miejscu.

Już pierwszego dnia, po rozpakowaniu się, wybraliśmy się do restauracji. Od razu mogliśmy spróbować, jak smakuje hiszpańska kuchnia. Bardzo smaczna okazała się Paella Valenciana – rodzaj Paelli charakterystyczny dla regionu Walencji. Po kolacji wróciliśmy do mieszkań, gdyż musieliśmy się przygotować na pierwszy kontakt z nowymi szefami. Trafiłem do biura przygotowującego Wycieczki Segway po Walencji, którego właścicielem jest miły, pomocny i pozytywnie nastawionydo ludzi Pan Gerardo. Już pierwszego dnia praktyk nauczyłem się jeździć na Segway’u. Ku mojemu zaskoczeniu opanowanie tego urządzenia zajmuje 5 do 15 minut. Tak zaczyna się miesięczna przygoda z poznawaniem Walencji, nowych ludzi z różnych krajów oraz zapoznawaniem się ze specyfiką pracy w dość specyficznym biurze. Jeżdżąc na wycieczki Segway zacząłem poznawać Walencję lepiej niż ktokolwiek z naszej grupy. Po pierwszy dniu widziałem, jak fascynująca jest konstrukcja znanego architekta - Santiago Calatrava – nazwana Ciudad de las Artes y las Ciencias, co po Polsku oznacza Miasteczko Sztuki i Nauki. Mieszkańcy Walencji mówią również Dzielnica „Przyszłości”. W skład kompleksu wchodzą: Muzeum Nauki, kino i planetarium, Pałac Sztuki oraz największe w Europie oceanarium. Cieszę się, że mogłem zobaczyć to miejsce tyle razy. Nie mniej interesującym obiektem jest Bioparc, czyli ZOO, w którym zwierzęta mają odwzorowany teren zmiejscem ich pochodzenia. Miasto ma także bogatą historię związaną z najazdami Arabów oraz piękną starówkę z wieloma zabytkami. 

 Przez pierwszy tydzień byłem zapoznawany ze specyfiką biura, pomagałem w oprowadzaniu wycieczek oraz konserwowałem Segway’a. W ten sposób „w mgnieniu oka” nadszedł weekend, a z nim wspólne wyjścia w różne miejsca Walencji. Dzięki wycieczkom razem z najlepszym przewodnikiem, jaki może być, wiedziałem już sporo ciekawostek o niektórych miejscach i mogłem zaskoczyć kolegów z grupy. W niedzielę pierwszy raz „odwiedziliśmy” linie brzegową miasta oraz morze Śródziemne. Nie ma nic lepszego, jak wskoczenie do wody w 40 stopniowym upale. Tak zakończył się pierwszy tydzień naszego zagranicznego stażu. Od drugim tygodnia, Panie Profesor miały już mniej obowiązków związanych z organizacją, dlatego mieliśmy trochę więcej swobody i czasu wolnego na powietrzu. Wraz z kolejnymi rozmowami z Panem Gerardem, przewodnikiem Evgenim oraz klientami z różnych krajów, czułem większą otwartość na porozumiewanie się w obcym języku. Coraz mniej przejmowałem się błędami wprowadzonymi z mojej strony, ponieważ widziałem, że jestem rozumiany. Miesiąc spędzony w hiszpańskiej Walencji wiele mnie nauczył. Człowiek przy tego typu wyjeździe może nauczyć się odpowiedzialności przez sumienne wykonywanie obowiązków domowych, życia w wspólnym gronie jak dotąd praktycznie nieznanych osób. Współpraca z szefem była wielką lekcją – testem życia – kiedy musiałem dobrze wykonać zadanie, jakie mi powierzył. Ale poza domem i pracą poznałem wiele ciekawych miejsc w Walencji. Zobaczyłem, jak różni się kultura hiszpańska od polskiej. Poza kosztowaniem dań, mogliśmy również uczestniczyć w kursie gotowania wspomnianej wcześniej Paelli.

Ten miesiąc przeminął wyjątkowo szybko i zanim się obejrzałem, byłem na lotnisku oczekując samolotu do Polski. Mam nadzieję, że całą grupa, tak jak ja myśli o tym okresie z ich życia i chciałaby wrócić do tego miejsca, z jakim wiążę się tyle wspólnych wspomnień. Na koniec oczywiście polecam wszystkim osobom taki wyjazd, ponieważ to doskonała szansa na osiągnięcie czegoś w życiu i plan na niezapomniane wspomnienia.